Magdalena Walczak
Germanistka z wykształcenia, specjalistka ds. monitoringu transakcji z zawodu, rozkochana w słowie i metaforach, w ludziach i naturze. Podobnie jak bohaterka swojej pierwszej książki pt. Labirynt – Alicja w Krainie Schematów szuka wyjść z życiowych korytarzy, a potem spisuje je w instrukcje. Obserwatorka tkanki rzeczywistości, w szczególności najgłębszych warstw tkanki łącznej. Najbliższa jej sercu nauka to psychologia.
Ma za sobą wiele ról i stanowisk: od prowadzenia kursów języka niemieckiego dla BORu, po indywidualną pracę z dziećmi aż po bycie PRowcem w managemencie Pauliny Przybysz z zespołu Sistars. Nic jednak nie mierzy się z pisaniem.
W mojej książce mowa jest o Labiryncie zagubienia – zagubienia w skomplikowanej lub toksycznej relacji, która w rzeczywistości pokazuje nam to, co mamy przepracować w nas samych, żeby więcej w taką nie wejść. Alicja czeka na zmiany, ale one nie przychodzą. Czuje, że traci moc, jest sparaliżowana i nieszczęśliwa, stoi w miejscu, nie wie, co dalej. Przychodzi bezradność. Sytuacje czy związki, w których się znaleźliśmy, bywają często złe i przytłaczające, ale są jednocześnie mocno uzależniające, więc modlimy się, aż „samo się poprawi“ albo czekamy na ruchy drugiej osoby. Nie! Dziewczyna wchodzi w swoją podświadomość i patrzy, co ją warunkuje. Ogląda własny ród, przeszłość i dzieciństwo. Szuka odpowiedzi na pytanie, czym jest miłość od siebie do siebie. I znajduje! Ostatnie dwa zdanie są właśnie odpowiedzią na Twoje drugie pytanie: jak się wydostać na wolność? Sobą… (śmiech).
Fragment wywiadu dla portalu „Kobiety przy kawie”
W mojej książce mowa jest o Labiryncie zagubienia – zagubienia w skomplikowanej lub toksycznej relacji, która w rzeczywistości pokazuje nam to, co mamy przepracować w nas samych, żeby więcej w taką nie wejść. Alicja czeka na zmiany, ale one nie przychodzą. Czuje, że traci moc, jest sparaliżowana i nieszczęśliwa, stoi w miejscu, nie wie, co dalej. Przychodzi bezradność. Sytuacje czy związki, w których się znaleźliśmy, bywają często złe i przytłaczające, ale są jednocześnie mocno uzależniające, więc modlimy się, aż „samo się poprawi“ albo czekamy na ruchy drugiej osoby. Nie! Dziewczyna wchodzi w swoją podświadomość i patrzy, co ją warunkuje. Ogląda własny ród, przeszłość i dzieciństwo. Szuka odpowiedzi na pytanie, czym jest miłość od siebie do siebie. I znajduje! Ostatnie dwa zdanie są właśnie odpowiedzią na Twoje drugie pytanie: jak się wydostać na wolność? Sobą… (śmiech).
Fragment wywiadu dla portalu „Kobiety przy kawie”